Friday, 30 January 2015

To byl maj...

Facebook. Dobro i zlo miesza sie na portalach spolecznosciowych jak wszedzie. Sledze rozne strony, nie zawsze pozytywne- by miec wglad w co sie dzieje. Sa tez strony ktore sledze z przyjemnoscia, i do nich naleza rozne strony o Warszawie. I dzis na stronie Warszawa w Pigulce obejrzalam ten oto film-
https://www.youtube.com/watch?x-yt-ts=1422579428&v=2N2t_7XTuw8&x-yt-cl=85114404#t=150

Przykul moja uwage data- maj 1939, oraz adresem- Nowolipki, ulica Taty. Mysle sobie, zobacze jak wygladala przed zbuzeniem.
Przezylam szok. W 2.15 minucie do 2.20 mniej wiecej pojawia sie Ojciec. Zapytalam meza, tesciowej, znajomych- mysle sobie wariuje. Ale nie. OJCIEC. W swoim zyciu przed pieklem. W swoim srodowisku. Moze wokol sa przyjaciele, moze rodzina- nie wiem.
Rozplakalam sie, trzeslam.


Sunday, 25 January 2015

Ostatnia Czesc Wspomnien Taty



Przedstawienie mialo odbyc sie w niedziele - Jedyny wolny od pracy dzieñ. Musze przyznac, ze bylem bardzo zdenerwowany. Wiedzialem co by sie ze mna stalo jesli przedstawienie nie spodoba sie Feixowi.
To byl cieply sloneczny dzien
niedziela dzieñ przedstawienia. Wszyscy wiezniowie juz byli na miejscu. Kiedy przedstawienie mialo sie zaczac powstalo jakies zamieszanie kolo latryny. 


Popatrzylismy i zobaczylismy ukrainskich straznikow pod przywództwem ,,Ottona Strasznego” wieszajacych wiezniów. 
 Powieszono dwunastu mezczyzn.... za co? Kto to wie? 

Przedstawienie rozpoczela orkiestra. Nasi muzycy byli profesjonalistami Warszawy. Nie do wiary, orkiestra zabrzmiala calkiem dobrze, brawa i wiwaty. SS I ukraiñscy straznicy zgromadzili sie niedaleko bramy
- straznicy stali wokol nas (wydaje mi sie zeby uniemozliwic jakakolwiek ucieczke podczas wystepu).
Zapowiedzialem Norskiego-Nozyca, byl dobrze znany z warszawskiego getta, brawa. Zaspiewal swoje piosenki i biedni wiezniowie na chwile zapomnieli gdzie sie znajdowali. Chociaz w to watpie
12 mezczyzn wiszacych w tle nie pozwolily nam tego zapomniec.... Odegralem kilka skeczy o jedzeniu, brudzie wszach i sikaniu na slome, niewatpliwie wspaniale tematy, ale udaly sie. Kiedy styszalem jak ludzie sie smieja w tym koszmarnym miejscu to byla dla mnie najlepsza zaplata jaka moglem otrzymac....

Tu sie koncza wspomnienia Ojca. Po latach, jak byl juz ciezko chory na podstawie tego wspomnienia powstalo przedstawienie-

Tuesday, 20 January 2015

po przerwie...

Przepraszam za przerwe- ale jak wiadomo zycie dalej sie toczy i rozne sprawy wymagaja uwagi. Tym bardziej zachecam do dalszej lektury- spisanych wspomnien nie zostalo juz zbyt wiele... Jestem teraz na etapie wysylania roznych mejli- przygotowuje sie do majowego pobytu w Polsce.
vvvvvvvvvvvv


Zydowski komendant obozu, Stockman, juz o tym wiedzial. Zawolal mnie do biura. Henryku dam ci miejsce do spania (w osobnych barakach). To byla dobra wiadomoc. Bo to znaczylo, ze moglem spac sam, mniej wszy i troch lepsze jedzenie. Zabierz sie za to zorganizuj przedstawienie i niech bedzie dobre .-. wiele rzeczy zalezy od tego. W nowym baraku poznalem faceta z Warszawy, Karla Lindnera. Karl mieszkal w naszym baraku. Byl artysta. Malowal napisy dla komendanta. Od razu go polubilem. Karl namalowal ,,bekantmachung”, ogloszenie wszyscy muzycy, spiewacy tancerze itp. natychmiast maja sie zglosil do biura.
Wsrod tych, którzy sie zglosili byl Norski-Nozyca, znany Zydowski aktor z Warszawy, kilku spiewaków i kilku profesjonalnych muzyków. Potrzebowalismy instrumenty. Poszedlem do komendanta, który obiecal porozmawiac z Feixem. Stal sie cud i dwa dni pozniej ciezarowka z ukraiñskimi straznikami i dwoma SSmanami pojechala do Krasnika i przywiozla akordeon, dwie gitary, beben i dwie pary skrzypiec. Teraz mielismy orkiestre. Wszyscy czlonkowie mojego ,,przedstawienia” byli zwolnieni z oglupiajcej pracy. Nie musze chyba wspominac, ze zatrudnilem brata jako mojego ,,asystenta”. Zaczalem skladac wystep od napisania kilku skeczy
dosc krotkich po zydowsku (yiddish)- Zydowski byl wystarczajaco podobny do niemieckiego, tak ze straznicy SS mogli je zrozumiec. W wiekszoci byl to ,,czarny humor” o zyciu w obozie. Norski-Nozyca spiewal piosenki i bylo jeszcze spiewajace trio plus orkiestra. Zaczynalo to wygladac calkiem dobrze. 
(...)
- aktor Norski-Nozyca-
link do informacji TU
Zaskakujaco malo informacji o nim w internecie a dosc znana postac kultury przedwojennej, znalazlam na youtube program polskiej telewizji z Danii gdzie sa miedzy innymi wykorzystane utwory Norskiego-Nozycy. Jak ktos ma ochote na troche humoru Zydowskiego program jest TU 
W minucie 12tej jest piosenka Norskiego-Nozycy.


Thursday, 8 January 2015

Ciag Dalszy Wspomnien Obozowych

Zapomnialam wspomniec- na terenie bylego obozu pracy w Budzyniu znajduja sie... domy jednorodzinne. Milych snow !!!!
******


3172 .... 3172 wywolano numer. To byl mój numer. To byla fatalna wiadomosc. Zwykle oznaczala SMIERC. Wiec pozegnalem sie z Benjaminem i poszedlem do obozowego biura. Straznik zabral mnie na zewnatrz obozowych drutow do biura komendanta Feixa. Szedlem jak w transie. Brat plakal... przyjaciele go powstrzymywali. Nikt jeszcze kto byl u szatana nie powrocil zywy. Bylem calkowicie zrezygnowany i poddalem sie mojemu fatum. Modlilem sie po cichu ,,Boruch Ato Adonaj Elohejnu Adoj Noy Echod... Wszedlem i zdjalem czapke i powiedzialem glosno ,,Melduje  sie 3172 haftling” Popatrzyl sie na mnie zielonymi oczami osadzonymi w okrutnej twarzy, blond wlosy - nowa rasa panów ,,Studiowales aktorstwo?” spytal. Odpowiedzialem w Warszawie przed wojna (moj przypis- nie wiem czy aktorstwo to pomylka czy tak Feix faktycznie zapytal a Ojciec nie smial sprostowac)
Przynajmniej nie klamiesz - teraz wszyscy dreckjuden byli albo szewcami albo krawcami albo kucharzami. Wiec chce wystawic sztuke. Wybierz sobie kogo chcesz z wiezniow, ale lepiej zeby byli dobrzy
bo inaczej osobiscie powiesze cie  za jaja. Abreten.
Tak jest Panie Komendancie
wyszedlem nie wierzac ze nadal jestem tutaj zywy. Kiedy wracalem do obozu wszyscy sic na mnie patrzyli. Nikt jeszcze nie wrócil od Feixa ...zywy.
Popatrzylismy sie na siebie z bratem... Bog musial nas wysluchac. 
CDN

Monday, 5 January 2015

Budzyn/Krasnik

Krasnik.... Budzyn jest teraz czescia Krasnika. Wlasnie przygotowuje plan wyjazdu do Polski. Z radoscia planuje wyprawe na Poludnie czy do ukochanej Warszawy. Natomiast Krasnik (Budzyn) budzi we mnie przerazenie. Czy bede mogla "spojrzec mu w oczy" bez leku, nie wiem. Czy uslysze echo glosu Ojca na terenie dawnego obozu... Czy zobacze "Przedstawienie" z Jego wspomnien oczyma wyobrazni... Boje sie. Nie udzwigne tego sama- szukam przyjaznej duszy ktora mnie wezmie pod reke, i nie bedzie sie czula zazenowana lzami. Bo, ze zaplacze- to na pewno. Ten strach, to cierpienie musi znalezc gdzies ujscie. Przeraza mnie to, ze moze bede musiala spac w Krasniku.
Boje sie, boje sie bardzo......
******

Najwiekszym problemem w obozie, poza jedzenem byto utrzymanie higieny. Wszy zjadaly nas zywcem. Tylko raz w miesiacu brano nas na ,,entausing” (odwszenie) gdzie nasze nedzne ubrania byly umieszczane w parze. Koñczylo sie to zwykle tragicznie bo potem nasze ubrania byly rozdzielane tak, ze kazdy duzy wiezieñ otrzymywal male ubranie i vice-versa. Ten problem zostal rozwiazany kiedy wiezniowie pozamieniali sie ,,ubraniami”. Najgorsze byly drewniane buty. Nie jest latwo w nich chodzic lub biegac. Ale szybko sie tego uczylismy musielismy.
Jedzenie nie nadawalo sie dla psow. Psy które mieli straznicy dostawaly duzo lepsze zarcie. 

CDN