Z duzym poslizgiem zabieram sie za opisanie mojej krotkiej wizyty w Krasniku, gdzie sie znajdowal oboz pracy Budzyn. Zawiozl mnie tam J. Nigdy w Krasniku nie bylam. Postanowilismy zobaczyc gdzie sie oboz znajdowal oraz tablice upamietniajaca ofiary obozu. Krecilismy sie po Krasniku w poszukiwaniu czesci miasta bedacej niegdys terenem obozu. J. sprawdzil ulice w tej czesci, wiedzielismy, ze sa tam teraz domki jednorodzinne (!!). Pytamy przechodniow- gdzie ulica x? Odpowiedz- Na domkach, prosze prosto, w lewo, w prawo... Pojechalismy. Domki jednorodzinne, ot miasteczko. Nigdzie tablicy, informacji, nic. Elegancko zamiecione pod dywan. Na domkach Feix mordowal i upokarzal. Na domkach moj Ojciec wystawial Show of Shows.... Na domkach.
Nie lepiej sie ma sprawa z tablica upamietniajaca ofiary. Stoi w lesie, zarosnieta, zardzewiala, zapomniana. Nie bardzo jest jak stanac by ja zobaczyc, ciezko ja wypatrzyc z pedzacego samochodu.
Ja jestem za tym by z zywymi naprzod isc. Ale, takie zamiatanie pod dywan jest zle. Trzeba zachowac pamiec, bez zbytniej martyrologii. Rownowaga przede wszystkim...
Krasnik jest strasznie zapyzialym miastem, starowke ma tragiczna, ma piekne zabytki rozpadajace sie w pyl-
http://krasnik.naszemiasto.pl/tag/dworek-modrzewiowy-krasnik.html
i udaje, ze nic sie nigdy tam nie stalo. Nie bylo zadnego obozu. Zadnych ofiar. Ot, zly sen.
Nie lepiej sie ma sprawa z tablica upamietniajaca ofiary. Stoi w lesie, zarosnieta, zardzewiala, zapomniana. Nie bardzo jest jak stanac by ja zobaczyc, ciezko ja wypatrzyc z pedzacego samochodu.
Ja jestem za tym by z zywymi naprzod isc. Ale, takie zamiatanie pod dywan jest zle. Trzeba zachowac pamiec, bez zbytniej martyrologii. Rownowaga przede wszystkim...
Krasnik jest strasznie zapyzialym miastem, starowke ma tragiczna, ma piekne zabytki rozpadajace sie w pyl-
http://krasnik.naszemiasto.pl/tag/dworek-modrzewiowy-krasnik.html
i udaje, ze nic sie nigdy tam nie stalo. Nie bylo zadnego obozu. Zadnych ofiar. Ot, zly sen.
Pani Olu. Z dużym zainteresowaniem śledzę ten blog. Bardzo pięknie opisuje Pani historię swojej rodziny, zwłaszcza ojca. Ze smutkiem przeczytałem wpis o moim rodzinnym Krasniku. Znam to miasto od urodzenia, niemalże każdy jego kąt. To prawda, że Budzyń jest "zamieciony pod dywan". Nie wiem kim jest Pani przewodnik J. ale pominął kilka ważnych miejsc. Dosłownie kilka metrów od "domków" w parku stoi okazały pomnik. Na tablicy nie doprecyzowano, ze upamiętnia więźniów obozu, ale, czy to były takie czasy(1966), czy inicjatorom chodziło o ogólne upamiętnienie ofiar z lat 1939-1944. Tego nie wiem. Tuż przy byłym obozie znajduje się budynek mieszkalny (blok) w którym w okresie funkcjonowania obozu miesciła się komendantura obozu oraz mieszkania dla załogi obozu. Bardzo żałuję, że wczesniej nie śledziłem tego bloga, bo być moze w trakcie Pani wizyty w Kraśniku mógłbym troszkę więcej pokazać ciekawostek dot. obozu Budzyń. Nie wiem czy czytała Pani tą książkę, ale mogę polecić http://www.empik.com/a-jednak-czuje-i-zyje-pamietnik-wieznia-obozu-pracy-w-budzyniu-stark-marceli,p1065573443,ksiazka-p Pozdrawiam serdecznie.
ReplyDelete